środa, 18 maja 2016

Tarczyca

Zrobiłam ostatnio badania krwi. Zwykła kontrola. 
Okazało się, ze mam lekka niedoczynność tarczycy.

Generalnie objawy niedoczynności wyglądają dość niepozornie (przynajmniej u mnie). Ot, życie, powiedziałabym: 
    
  •    Sucha skóra
  •      Przyrost masy ciała
  •     Depresja
  •      Zaparcia
  •      Zmęczenie
  •      Niskie libido
  •      Nieregularne cykle

Nie przyjęłam recepty na leki. 
Zresztą trudno uwierzyć w ich skuteczność, kiedy przepisuje je koleś z worami pod oczami po kolana i zajadami w obu kącikach ust. Na dodatek sama już przekonałam się na sobie jak dużo można zdziałać odpowiednim żywieniem. Postanowiłam, ze chociaż spróbuję naturalnie podejść do tematu.

Mój plan na wsparcie tarczycy wyglada następująco:

  •    Redukcja stresu: psychicznego (buahaha) i fizycznego.
  •    Redukcja toksyn: kosmetyków, chemii, plastikowych opakowań, pestycydów... – to temat na osobny post. A nawet kilka.
  •   Unikanie fluoru: tak, będę sama sobie kręcić pastę do zębów. Taniej będzie samemu stworzyć niż kupować gotową eko...
  •    Zadbanie o jelita, bo jak wiadomo, tam się wszystko zaczyna. – to też temat na osobny i długi post.

Tak, zdaje sobie sprawę jak brzmią moje „postanowienia poprawy”. Zapewniam was, że nie planuję zapuszczać „chomików” pod pachami, ani tym bardziej ich farbować (farby maja w sobie kupę chemii 😂). Jeśli jednak tak się zdarzy, oznaczać to będzie, że albo zepsuł mi się depilator, albo czas na przeszczep mózgu 😅.

                                                                         ***



Tak się prezentuje moje pićku na wynos: herbata z mlecza (wspomaga wątrobę, a tym samym odtruwanie) z mlekiem kokosowym, masłem kakaowym, kakao i cynamonem. 
W słoiku, bo nie posiadam nieplastikowych kubków z deklem o smaku dużym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz