piątek, 8 lipca 2016
Owocowo - weekendowo
W zeszlym weekend testowalam czy moge jesc truskawki i czeresnie. Tak naprawde, to nie testowalam, co po prostu mialam na nie straszna ochote. Stosujac sie do glownej zasady w diecie eliminacyjnej: nowy produkt nalezy wprowadzac w malych ilosciach, napchalam sie po sam korek ;) Jak na dame przystalo ;) Hahahaha!
Oczywiscie jak to zwykle bywa, to, co najbardziej lubimy, najbardziej tez nam szkodzi (a podobno nasz organizm sam dobrze wie, czego mu potrzeba).
Caly tydzien bylam zmuszona do szpachlowania geby i noszenia dlugich spodni, zeby nie straszyc ludzi.
Nie zmienia to jednak faktu, ze mam mega cisnienie na cos owocowego, slodkiego i zimnego. Bez skutkow ubocznych ciagnacych sie przez caly tydzien lub dluzej ofkors.
Dlatego na ten weekend mam plan na sernik na zimno z malinami, za to bez sera.
Idac tym tropem powinnam po prostu wcinac mrozone maliny ;)
Na szczescie jest cos takiego jak mleko kokosowe i zelatyna, ktore beda calkiem smacznie udawac ser :) Tak mi sie przynajmniej wydaje - bedzie to eksperyment (jak wszystko ostatnio u mnie) :)
Milego weekendu!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz